Cztery róże, dał mi róże, Pocałował w furze. Mięśnie duże, chodził w czarnej skórze, Głowa w chmurze, nie myślałam w ogóle I w naturze, oddałam mu w naturze. Tak pięknie czarował, Kiwał jak Maradona. Odbijał piłeczkę, Aż w końcu strzelił gola. Tak pięknie czarował, Kiwał jak Maradona. Odbijał piłeczkę, Aż w końcu strzelił gola. Mamusia mówiła, że w nim coś nie siedzi, Że to kawał typa, co się do kobiet klei. Wszystko pięknie, fajne dziary, On był taki doskonały. Dałam serce, snułam plany, A on wrócił znów pijany. Opowiadał bajki Wierzyłam mu szczerze, Teraz koleżanki Mają ze mnie bekę. Cztery róże, dał mi róże, Pocałował w furze. Mięśnie duże, chodził w czarnej skórze, Głowa w chmurze, nie myślałam w ogóle I w naturze, oddałam mu w naturze. Tak pięknie czarował, Kiwał jak Maradona. Odbijał piłeczkę, Aż w końcu strzelił gola. Tak pięknie czarował, Kiwał jak Maradona. Odbijał piłeczkę, Aż w końcu strzelił gola. Taka to historia mimo jego uroku, Obiecywał kochać, mając żonę na boku. Więc go pogoniłam I wyrzuciłam z domu, Coś tam przebąkiwał, Że jest w trakcie rozwodu. I nici z kochanki, Dureń pogoniony, Niech odniesie kwiatki Z powrotem do żony. Cztery róże, dał mi róże, Pocałował w furze. Mięśnie duże, chodził w czarnej skórze, Głowa w chmurze, nie myślałam w ogóle I w naturze, oddałam mu w naturze. Tak pięknie czarował, Kiwał jak Maradona. Odbijał piłeczkę, Aż w końcu strzelił gola. Tak pięknie czarował, Kiwał jak Maradona. Odbijał piłeczkę, Aż w końcu strzelił gola.