Wspomnienia płyną jak rzeka gdzieś głęboko, Dzieciństwa ciche, z uśmiechem pod powieką. Pamiętam, aleją bzów pachnących szedłem tam, Przy domu róże witały mnie, A wiatr pięknie śpiewał rozwiewając je. Sad wiśni bielił się, jak piękny sen, Zegar dzieciństwa odliczał każdy dzień. Było mniej bólu wtedy, Lżejszy był tamten świat, Teraz cisza i tylko wspomnień ślad. Tęsknota woła mnie z tamtych lat, Gdzie był mój rodzinny dom I ten piękny sad, Wiatr dzikie róże wciąż kołysze, Gdzie w duszy echo brzmi Tak spokojne i ciche. Pachniały bzy tam piękniej niż dziś, W sercu moim wciąż rodzi się myśl, Powrócić chwilą choć na chwilę w tamten świat, Gdzie czas dzieciństwa wciąż trwałby tak. Teraz wszystko ucichło, Brak tej melodii dzieciństwa, co była kiedyś. Wiśniowy sad znikł gdzieś w czasu oddali, lecz Dzikich róż i bzów kwiat I piękna ich woń Zostanie na zawszę już we mnie. Tęsknota woła mnie z tamtych lat, Gdzie był mój rodzinny dom I ten piękny sad, Wiatr dzikie róże wciąż kołysze, Gdzie w duszy echo brzmi Tak spokojne i ciche.