Przychodziłem z kwiatami, Całowałem czule, Zabierałem na zakupy i w ogóle. Chodziliśmy do klubów tańczyć i szaleć, Ale ty naprawdę nie chciałaś mnie wcale. Tylko wciąż zwodziłaś, manipulowałaś, Dostawałaś co chciałaś. Dałem pierścionek, Mercedesa, Którym jeździłaś do prezesa. Dałem tobie siódme niebo, A ty rzuciłaś mnie dla niego. Dałem pierścionek, Mercedesa, Którym jeździłaś do prezesa. Dałem tobie siódme niebo, A ty rzuciłaś mnie dla niego. Wspólne wczasy, wyjazdy, Zawsze chętna byłaś Uśmiechałaś się do mnie, kiedy prowadziłaś. Moja miła, za pół bani furę, Nie wiedziałem, że taką masz naturę. Zrobiłaś na hajs, jak frajera, A ja w Żabce zaczynam od zera. Dałem pierścionek, Mercedesa, Którym jeździłaś do prezesa. Dałem tobie siódme niebo, A ty rzuciłaś mnie dla niego. Dałem pierścionek, Mercedesa, Którym jeździłaś do prezesa. Dałem tobie siódme niebo, A ty rzuciłaś mnie dla niego. Dałem pierścionek, Mercedesa, Którym jeździłaś do prezesa. Dałem tobie siódme niebo, A ty rzuciłaś mnie dla niego. Dałem pierścionek, Mercedesa, Którym jeździłaś do prezesa. Dałem tobie siódme niebo, A ty rzuciłaś mnie dla niego. Została mi, została mi po tobie tylko rata, A ty jesteś zwykła szmata.