Upał na plaży, słońce, jest klimat, Siedzę niewinnie, podajesz mi drina. Żeli papą, mówisz, tak się zaczyna, Ja śmieję się i ty też, to jest klimat. Tak, jak Pezet, gdyby jutra nie miał wcale, Tańcz, póki żyjesz, życie to jest balet. Zadurz się w tej co nie miała umiaru, Jak w leku na depresję, jak w szalonym balu. Selavi, to jest selavi, Więc dziś tańcz i pij zdrowie dam. Selavi, to jest selavi, Więc dziś tańcz i pij zdrowie dam. Nie jestem święta, a ty niepogodny, Raczej się bawisz niż szukasz tu żony. Przybliżasz się i dotykasz niechcący, To bawi mnie, ja chcę poczuć, że Tak jak me życie było wielkim balem, Czarna noc, biały rum jak chcę szaleć. Kołyszę biodrami i tym co mama dała, Więc prze całe noce dobra zabawa. Selavi, to jest selavi, Więc dziś tańcz i pij zdrowie dam. Selavi, to jest selavi, Więc dziś tańcz i pij zdrowie dam. Aj, aj, to czerwone wino Właśnie się skończyło, a ja dalej chcę. Aj, aj, no i taki widok, Czego więcej chcieć. Selavi, to jest selavi, Więc dziś tańcz i pij zdrowie dam. Selavi, to jest selavi, Więc dziś tańcz i pij zdrowie dam. Selavi, to jest selavi, Więc dziś tańcz i pij zdrowie dam. Selavi, to jest selavi, Więc dziś tańcz i pij zdrowie dam.